wtorek, 3 września 2013

(Wataha Mroku) Od Aoime

- Zrób to. - szepnęłam.
Zaczęło się brutalnie, ale po chwili nastała błoga radość, przeplatana pożądaniem. Kochaliśmy się długo, i jeszcze kilka razy więcej.

Coś mnie targnęło i poszłam się przejść na grób Scythe'a. Wiem, dziwnie to wygląda, najpierw się z kimś pieprzysz, następnie idziesz na miejscu pochówku swojego byłego partnera.
 Siedziałam długo i wpatrywałam się w płytę kamienną, na której ktoś wyrył jego podobiznę, uroniłam łzę. Tylko jedną, nie wypada mi się rozklejać publicznie, ale w sercu czułam zawód. Tak bardzo mi go teraz brakowało.
Tak bardzo, że zaczęłam sypiać z innym. Taa.
- Powinnaś była sobie kogoś znaleźć, nie jestem zły.
Podniosłam gwałtownie głowę, tak mocno, że coś mi strzeliło w szyi. Auć.
Wyglądał dokładnie tak samo jak w dniu, w którym zginął. Zmaterializował się na moment, by tylko musnąć mój policzek.
- Przepraszam, że cię zostawiłem. Ale żyjesz, to najważniejsze. Potrzebujesz teraz kogoś. - Spojrzał mi w oczy. - Niekoniecznie Shadow'a, choć jeśli tego potrzebujesz... I jeszcze jedno, podszkol się w magii, przyda Ci się. Kocham Cię.
I wyparował. Puff.
W sumie, może i wypadałoby się podszkolić? Przy okazji, mogłabym zabrać Aurorę, widzę, że bardzo cierpi bez Szawy, a  mocna Gamma to też coś. Meyrin sobie poradzi.
Ruszyłam w ciut lepszym nastroju do jej groty. Właśnie zbierała się do wyjścia.
- Masz chwilę? - zapytałam.
- Jeśli to pilne.
- Wybieram się do Edenu, zabieram Aurorę, w tym czasie chciałabym Ci oddać władzę tutaj. Zgadasz się?
Nie powinna dopuszczać do siebie żadnych wątpliwości, byłaby świetną alfą, gdyby mnie zabrakło. Wiem to.
- Postaram się. - uśmiech zawitał na chwilę na jej buzi.
- O świcie wyruszam. Zabieram także Shadow'a, bo będziemy podróżować powietrzem. Dzięki.
- Dopilnuję wszystkiego. A teraz przepraszam, ale mogę już iść?
- Leć. - rzuciłam i polazłam szukać Aurory.
Śpiewka była ta sama, no może wytłumaczyłam tylko, czym jest Eden.
- To jak? Idziesz ze mną?
- Jeśli mogę to bardzo chętnie. - tryskała optymizmem.
Poszłam spakować bagaże, ale dłużyło mi się niemiłosiernie.
~ Wpadniesz do mnie? - mruknęłam.
~ Za chwilę będę.
Gdy już zaspokoiliśmy nasze potrzeby, leżąc w samej bieliźnie skierowałam się twarzą do niego.
- O świcie ruszam do Edenu z Aurorą. Będziesz nam towarzyszył?
Zbliżył wargi do moich i wpoił się w nie, mrucząc.
- Pewnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz