W pełni najedzona leśnymi jagodami ruszyłam w stronę jaskini Aoime. Wątpiłam czy ją tam znajdę, ale nie zaszkodzi spróbować. Gdy faktycznie jej tam nie zastałam, poszłam do jaskini naszej Bety, bo dość prawdopodobne, że Alfa była właśnie tam. Nie myliłam się.
- Aoime! - powiedziałam wchodząc do środka i wtedy zobaczyłam inną waderę, ale nigdy jej nie widziałam - Posłuchaj, musimy porozmawiać o... - nagle spojrzałam na łóżko i zobaczyłam Meyrin, a nieznana wadera wręczyła mi książkę z niepokojącym nagłówkiem - a-ale teraz mamy chyba większe problemy..
- Dokładnie.. - mruknęła Aoime.
Westchnęłam i otworzyłam księgę po czym zaczęłam czytać pierwsze bardzo może nie stare, ale zakurzone i zniszczone strony. Dziwne.. bo książka na pewno nie była aż taka stara, ale zignorowałam to. Zamiast tego wciągnęła mnie treść kart i już po chwili siedziałam zaczytana na małym krześle. Niestety przerwała mi Alfa, która wzięła ode mnie książkę i nakazała mi myśleć zamiast czytać.
- Trzeba coś szybko zrobić, dlaczego tu tak stoimy?! - spytała wadera.
- Nie gorączkuj się.. - spojrzałam na nią - Kim w zasadzie jesteś?
- Demira.. - powiedziała i spojrzała na moją minę z nieskrywaną satysfakcją - Tak, ta Demira..
- Eh! - fuknęłam z niechęcią, ale nie jej sprawa była teraz ważna, znacznie poważniejsza była ta z Meyrin. A chciałam ją uratować, bo już kiedyś ona uratowała mi życie, na wojnie. - Mamy jakieś pomysły..? - spytałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz