Następnego dnia obudziłem się bardzo wcześnie więc poszedłem się przejść po terenach. Chodziłem po ładnych parę godzin.
Po długim
chodzeniu natknąłem się na jakąś jaskinię. Gdy do niej wszedłem
zobaczyłem kryształy które odbijały światło - dzięki czemu było jasno w
jaskini. Przejechałem ręką po ścianie jaskini pełną kryształów. Gdy
natknąłem się na kryształ odpowiednich rozmiarów oberwałem go i zrobiłem
z niego naszyjnik.
Gdy zrobiłem
prezent dla Centurii, zacząłem zwiedzać jaskinie. Chodziłem po wielu
korytarzach zanim natknąłem się na jeziorko. Było przepięknie.
Postanowiłem zabrać tu Centurie.
~ Centuria, spotkamy się? ~ spytałem.
~ Jasne. A gdzie?
~ Spotkajmy sie nad Wodospadem Żywiołów. Potem gdzieś cię zaprowadzę. ~powiedziałem.
Poszedłem na
miejsce spotkania (w postaci ludzkiej). Usiadłem na trawie opierając się
o pień drzewa. Czekałem chwilkę na Centurie. Gdy tylko ją ujrzałem
serce zaczęło mi mocniej bić. Miała przepiękna sukienkę, której nigdy
nie widziałem. Wyglądała Niebiańsko! Podszedłem do niej i pocałowałem w
policzek, a ona tylko się uśmiechnęła.
Zaprowadziłem
ją do wlotu do jaskini. Gdy tylko do niej weszliśmy Centurii
zabłyszczały oczy. Złapałem ją za rękę, a ona zarumieniła się. Zabrałem
ją nad jeziorko. Gdy doszliśmy wyjąłem z kieszeni naszyjnik. Stanąłem z
tyłu niej i zapiąłem. Gdy to zrobiłem dziewczyna przejechała dłonią po
krysztale. Gdy spojrzała na mnie spytałem się jej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz