sobota, 14 września 2013

(Wataha Mroku) Od Charlie

Szłam po polanie nicości, kiedy nagle zaatakował mnie niedźwiedź. Zaczęłam uciekać. Uznałam że zgubię go w lesie udręki. Biegłam więc w stronę lasu. Niedźwiedź nie rezygnował z pogoni za mną, a ja traciłam powoli siły na dalszą ucieczkę. Nie chciałam go potraktować moim żywiołem, bo wiedziałam że to tylko zwierzę. Biegłam i biegłam, a niedźwiedź dalej nie ustępował. Zakręcałam w coraz to ciemniejsze miejsca lasu udręki. W końcu nie miałam już siły na dalszą ucieczkę. Odwróciłam się w stronę niedźwiedzia i powiedziałam trochę zdenerwowana.
-Słuchaj mnie, jeśli dalej będziesz mnie atakował i gonił to pożałujesz- krzyknęłam.
Niedźwiedź najwyraźniej nic sobie z tego nie zrobił, bo dalej mnie atakował. Pomyślałam i krzyknęłam.
-Sam tego chciałeś, naprawdę nie chciałam cię krzywdzić, ale sam się o to prosiłeś!-
Skupiłam się i nagle pokazały się czarne unipegi. Unipegi zaczęły biegać wokół niego i odciągać go dalej ode mnie. Cieszyłam się ze przebiegu akcji, ale nie wiedziałam że to tylko początek problemów. Szłam już potem z większym poczuciem bezpieczeństwa. Nagle wyłonił się ogromna, czarna jak noc pantera. Wystraszyłam się i zaczęłam uciekać ile sił w łapach. Biegłam , a pantera tuż za mną. Nagle przy zakręcie przewróciłam się o wystający korzeń. Doczołgałam się do jakiejś nory i siedziałam cicho. Chciałam położyć łapę, ale akurat pod nią leżała gałązka, która pękła pod naciskiem mojej łapy. Pech chciał że akurat pantera przechodziła obok i wszystko usłyszała. Na szczęście zdążyłam uciec z kryjówki. Biegłam aż w końcu na krótką chwilę zatrzymałam się i wezwałam czarne unipegi, które mnie uniosły w górę. Pantera jednak wszystko zauważyła i zaczęła gonić. Po upływie pół godziny unipegi rozpłynęły się, a ja spadłam na drzewa. Pantera nie zauważyła gdzie spadłam i poszła do swojej jaskini. Ja szybko w tym czasie wróciłam do siebie. Położyłam się wygodnie i zasnęłam, by choć na parę minut odpocząć po ucieczce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz