wtorek, 17 września 2013

(Wataha Mroku) Od Aoime

- Czego tu szukasz?
- Jestem Aoime, alfa mroku.-ruszyłam powoli ku niej.
- Accil, przewodniczka burzy.- Zmieniła się w człowieka i wyciągnęła dłoń.
Cóż, nie poznawałam aury, która ich otaczała, ani magii, którą władali, a tym bardziej wilczycy. Więc chyba zrozumiałe było moje zdziwienie. Muszę sobie gdzieś zanotować, żeby zapytać Nemezis o parę spraw. Jak wróci...
Ogarnęłam się i także przybrałam ludzkie oblicze, uścisnęłyśmy sobie ręce.
- Masz natychmiast przerwać tą zawieruchę! 
- Co? Nie ma mowy! - kobieta wzburzyła się.
- Szkodzisz naszym ziemiom - wyrwała Aurora.- Przez nieustany deszcz woda zalewa nory gryzoni, które hibernują ... jest zima. - Dodała po chwili.
Pozostałe wilki zaprzestały tańca i stanęły za plecami Accil, tworząc swego rodzaju barykadę, bynajmniej psychiczną. A następnie oni też ujawnili się w człowieczej formie.
 - Mamy żałobę.- odrzekła z gniewem.
- Nie obchodzi mnie to!- przyjęłam postawę bojową.
- A mnie tak!- Warknęła i zbliżyła się do mnie, naruszała moją przestrzeń osobistą. -Wiesz ile wilków zginęło?- stała się agresywna. Uderzyła piorunem jakieś pół metra ode mnie, ale nie zrobiło to na mnie wrażenia.
Jakaś dziewczyna z grupy zrobiła kilka kroków i położyła dłoń na ramieniu Accil
 -Poległo wielu...- powiedziała z żalem. - i nie trzeba lać więcej krwi.- powiedziała wyraźnie, ale swego rodzaju obydwie nas to uspokoiło, a Accil zaprzestała burzy.
Odczekałam chwilę, po czym zwróciłam się bezpośrednio do alfy.
- Może w ramach przeprosin dasz się zaprosić na małą imprezę? Moglibyśmy się lepiej poznać... W końcu, nie chcemy się tu pozabijać. - uśmiechnęłam się.
- Przemyślę to.- Widać było, że nie ufa mi do końca.
- Chyba wszyscy potrzebują snu. - mruknęłam. - Może jutro w południe przy wodospadzie? Zaprowadzę nas w pewne miejsce.
Wadera kiwnęła głową, po czym razem z resztą oddalili się. Ja natomiast razem z Aurorą i Minsem wróciliśmy do jaskini.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz