piątek, 6 września 2013

(Wataha Mroku) od Meyrin

Wyszłam na chwilę przed jaskinię tknięta przeczuciem, że wydarzy się coś ważnego. Zastanawiało mnie o co chodzi, ale szłam tam jak zaklęta, ani nie mogłam się zatrzymać, jakby mnie tam przyciągał jakiś magnes, chociaż to nowym doświadczeniem dla mnie nie było.
Nagle zobaczyłam Aoime z jakąś nową waderą. Taa... Jej obecność wydawała mi się ważna.
- Pasuje mi ta jaskinia - powiedziałam do Aoime która kiwnęła na to głową i odeszła. Wpatrywałam się w nią z ciekawością. Dlaczego ona mnie tak bardzo nurtowała... Miałam wrażenie jakbym ją już spotkała. Deżawi. Wielkie, niemalże rozrywające głowę deżawi, ale i tak nie potrafiłam jej umiejscowić w pamięci...
- Witaj, jestem Meyrin - przywitałam się odzyskując opanowanie, przynajmniej pozorne. - A ty?
Przybrała ludzką postać i stanęła naprzeciwko mnie patrząc mi w oczy.
- Wiem kim jesteś i ty też powinnaś wiedzieć kim ja jestem gdy powiem Ci że nie tak dawno mnie zabiłaś poprzez porażenie prądem - oznajmiła.
Przyznam, że mnie to odrobinę zaskoczyło.
- Yuki? - Spytałam z pozornym niedowierzeniem, ale mój umysł już chłodno analizował możliwości jak mogła żyć.  
- Nie, Święty Mikołaj - odparła sarkastycznie.
- Tak, to zdecydowanie ty - zmrużyłam oczy. - I co teraz będziemy walczyć? No bo teraz stoimy po tej samej stronie.
 Jak dla mnie mogła mi powiedzieć, że tak. Miałam ochotę wypróbować jej nowe moce i umiejętności.
 - Przed śmiercią mi coś powiedziałaś - podeszła bliżej mnie.
- Że Cie wytrenuję? - Spytałam zakładając ręce na piersi.
- Tak, muszę przyznać że twoja propozycja mnie zaskoczyła. Uznałaś też że mam talent - odpowiedziała.
 - Owszem, pamiętam, iż o czymś takim wspominałam - przyznałam pozornie obojętnie.
 - Rozumiem, że oferta nadal aktualna, nieprawdaż?
 - Myślę, że tak - odparłam. - Muszę się trochę oderwać od moich problemów, a trochę walk i nauka ciebie może mi dostarczyć rozrywki.
 - Problemów? - Spojrzała na mnie podejrzliwie.
 - Problemów - twarz mi stężała. - Prywatnych problemów.
Nie odpowiedziała, ale na jej twarzy przez chwilę odbiło się zainteresowanie, które szybko stłumiła, więc miałam nadzieję, że jej zainteresowanie to przejaw chwilowy i da mi spokój.
 - Najpierw trzeba wybrać ci broń - zmieniłam temat, po kilku minutach milczenia. - Dwa miecze? Sztylet? Może topór? Nie... Nie masz odpowiedniej do tego budowy, chyba, że bym znalazła magiczny, ale wątpię. Jeszcze w ofercie mam tarcze i miecz ciężki dwuręczny, albo zwykły. A także noże do rzucania i parę innych rzeczy.
 - Twój pokój to istna zbrojownia - stwierdziła. - Ale jeśli masz broń na zewnątrz, to wróg może z niej skorzystać jak ja.
 - Wiem - powiedziałam. - Zabezpieczę ją, więcej tego błędu nie popełnię, a jeśli chodzi o broń to jeszcze nie wszystko wypakowałam, więc będziesz mogła sobie powybierać.
 - To idziemy? - Zapytała i nie czekając na moją odpowiedź ruszyła w stronę mojej groty.
Szybkim krokiem ją dogoniłam i weszłyśmy do mojego pokoju.
 - Tutaj są nierozpakowane bronie, a pozostałe znajdziesz z łatwością - powiedziałam wskazując cztery wielkie pudła. - Możesz sobie poprzeglądać trochę czasu, ja poczekam.
Usiadłam na krześle przy biurku i otworzyłam opasły tom w miejscu, gdzie skończyłam i odnalazłam na tej stronie krótką notkę.
"Sztuka porwania ze snu -  zaklęcie, lub raczej klątwa, sprawiająca, że osoba będącą tego celu przenosi się w snach w określone miejsce. Jest ona niezwykle niebezpieczna, osoba na której zostanie ona zastosowana może zostać porwana, zabita, ranna lub zapaść w śpiączkę podczas snu. Znakiem osoby, na której została zastosowana ta sztuka jest hologramowa bransoleta, która staje się niewidzialna, gdy użytkownik się nią nie interesuje. Nie odnaleziono sposobu na przerwanie tego ze strony osoby na którą zostało to nałożone."
Zamknęłam księgę. Tyle mi wystarczyło, by wiedzieć, że raczej niczego pożytecznego się z tej książki nie dowiem.
Muszę radzić sobie sama jak zwykle.
 - I jak? - Zapytałam się obracając w stronę Demiry/Yuki (szczerze mówiąc nie wiedziałam jak ją nazywać).
Zostały jeszcze trzy noce, a potem...? Lepiej o tym nie myśleć i zająć się teraźniejszością, a raczej aktualną chwilą.

<Sorry za niedokończenie, ale nie wchodziłam na komputer, jednak już będę wchodzić>
<Demiro dokończysz?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz