poniedziałek, 9 września 2013

(Wataha Mroku) Od Minsa


Gdy Aoime odmówiła poczułem ból w sercu taki sam gdy wybrała Scythe. Jednak szanuje jej zdanie. Usiadłem w swoim namiocie i wysłałem wiadomość Zefirowi.
~Zefir przyleć tu to poćwiczymy
~Nie ma sprawy
Zjawił się bardzo szybko i gdy tylko wyszedłem z namiotu oberwałem kulą energii.
-Co się tak dziwisz przecież miał być trening-powiedział Zefir
Nic nie odpowiedziałem tylko posłałem na niego kilka kul energii.
-Czyli normalną magię opanowałeś. Więc teraz czas na czarną magię.
-Nie wiem czy dam radę-spytałem
-Dasz. To jest to samo co taka normalna tylko jej podłoże stanowi złość i inne negatywne emocje.
-No to spróbujmy.
Zefir zaczął mi wyjaśniać jak co się robi. Po godzinie uznał ,że jestem gotowy aby spróbować czarnej magii.
Na początku wytworzyłem małe tornado które było ciemne i tajemnicze podobnie jak ja chociaż nikt poza mną nie zna mojego oblicza bo zawsze zgrywałem miłego i opanowanego. Gdy tornado było wystarczająco silne posłałem je na Zefira.
Następnego dnia zaczęliśmy przygotowywać się do powrotu. Rano wyruszyliśmy w drogę powrotną. Podobnie jak kilka dni temu lecieliśmy. Ja leciałem z tyłu. Po pewnym czasie znudził mi się wolny i swobodny lot. Z pomocą amuletu wytworzyłem jeszcze potężniejsze skrzydła po czym przyspieszyłem. Leciałem bardzo szybko więc wróciłem dużo wcześniej. Gdy wszedłem do mojej groty ogarnął mnie chłód. Zima się zbliżała a ja nie miałem żadnych zapasów. W pierwszej kolejności muszę zebrać zboże które zasiałem przy rzece. Chwyciłem sztylet i pobiegłem nad rzekę. Po godzinie pracy miałem dwie skrzynki ziarna i trzy słomy. Gdy ulokowałem już to w magazynie wziąłem łuk, strzały i miecze po czym pobiegłem do lasu na polowanie. W ciągu nocy upolowałem 3 jelenie i jednego dużego brontopsa. Zwierzęta poćwiartowałem po czym przeniosłem do magazynu. Drzewa miałem bardzo dużo więc nie musiałem go zbierać. Gdy wszystko moim zdaniem było zrobione położyłem się spać.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz